Obserwowanie życia. Hodowla organizmów żywych
 
Obserwowanie życia. Hodowla organizmów żywych
Musimy pamiętać, że organizmy żywe to nie tylko dostrzegalne gołym okiem rośliny i zwierzęta. Zdecydowana większość znanych człowiekowi gatunków to organizmy gołym okiem niedostrzegalne, które jednak żyją wszędzie wokół nas. O ich obecności możemy się łatwo przekonać za pomocą prostych doświadczeń. Na pewno wielokrotnie zdarzało nam się dostrzec na zapomnianym kawałku sera lub chleba biały, puszysty osad. Oznacza to, że na naszym jedzeniu rozwinęły się grzyby z któregoś z niezliczonych gatunków pleśni. Pleśń możemy, oczywiście, wyhodować również celowo, na przykład pozostawiając w ciepłym, lecz zacienionym miejscu (takie warunki grzyby lubią najbardziej) mokry kawałek chleba lub czegokolwiek, co posłużyłoby im za pożywkę.
 
Nieco trudniejsze jest hodowanie bakterii. Musimy w tym celu przygotować im specjalną pożywkę. Najprostszą z możliwych jest rozgotowany ryż, ale możemy też pobawić się w eksperymentatorów i spróbować w domu stworzyć prawdziwą, mikrobiologiczną hodowlę. Pożywki dla bakterii mogą być albo płynne, albo o konsystencji żelu. Najlepiej do naszych celów nadaje się wywar z gotowanego mięsa, czyli tak zwany bulion. Pożywkę można również uzyskać gotując wiązkę siana. Ważne jest, byśmy zachowali warunki jak najbardziej zbliżone do sterylnych — jeżeli do pożywki dostaną się zarodniki grzybów, wydzielane przez nie antybiotyki mogą powstrzymać rozwój bakterii. Dlatego nasz wywar najlepiej będzie przegotować w szybkowarze, co pozwoli nam na pozbycie się niechcianych mikroorganizmów. Jeżeli chcemy nasze bakterie hodować na pożywce płynnej, to już ją mamy. Możemy, na przykład, część wywaru przelać do oczyszczonego mocnym spirytusem słoika i zakręcić na gorąco, a część do drugiego, takiego samego słoja, ale porcję tę pozostawić otwartą. Pomimo, że oba słoiki trzymać będziemy w tych samych warunkach, zmętnienie otwartego roztworu świadczyć będzie o obecności bakterii, których nie powinno być w zamkniętym na gorąco pojemniku. W ten prosty sposób posłużyliśmy się techniką pasteryzacji i przekonać się mogliśmy, jak skutecznie zabezpiecza ona przed infekcją bakteryjną! Znacznie jednak bardziej spektakularne efekty da nam hodowla bakterii na pożywce żelowej. Aby taką pożywkę stworzyć, musimy do gotującego się wywaru dodać zakupiony w sklepie spożywczym agar lub pektynę. W tym celu może nam posłużyć również zwykła żelatyna, ale pożywka uzyskana z jej pomocą nie będzie tak odpowiednia. Gorącą polewkę należy wylać na oczyszczony (najlepiej opalony) spirytusem spodek i szczelnie przykryć od góry drugim, równie sterylnym i, najlepiej, przezroczystym. Następnie musimy zaczekać, aż pożywka ostygnie i... puścić wodze fantazji. Próbki bakterii możemy zbierać wszędzie — z kropli wody, z powietrza, z odcisku naszego palca lub warg... Później już tylko pozostaje nam zamknąć spodeczek, ustawić go w ciepłym miejscu i zaczekać kilka dni, a dosłownie na naszych oczach rozwinąć się powinny okrągłe, często kolorowe, kolonie bakteryjne...
 
Nasze domowe hodowle mogą dotyczyć bardzo różnych organizmów. W końcu zsiadłe mleko też nie jest niczym innym, jak hodowlą bakterii — sami możemy się przekonać, że świeże, niepasteryzowane mleko znacznie szybciej się zsiądzie, jeżeli „zarazimy” je porcją mleka już zsiadłego. Najbardziej wytrwałym tropicielom śladów życia można też w lecie polecić hodowlę muszek owocowych na gnijących owocach lub zwykłych much, na rozkładającym się kawałku mięsa.
 
Jak widzimy, obserwacja życia wcale nie wymaga nadzwyczajnego sprzętu czy umiejętności. Wystarczy odrobina cierpliwości, wyobraźni — i już. Bo życie rzeczywiście jest wszędzie. A po co? Nad tym sami już musimy się zastanowić...
Mikołaj Gołachowski
zgłoś uwagę
Przeglądaj encyklopedię
Przeglądaj tabele i zestawienia
Przeglądaj ilustracje i multimedia