Na znak Pardewa Bob i Fred podnieśli Howarda na nogi i zawlekli go, na drżących kolanach, zaślinionego, do swojego kąta pracy.
— Najważniejsze — powiedział inspektor, dłubiąc palcem w nosie — to mieć oczy otwarte, niczego nie przegapić, nie tylko patrzeć, lecz również widzieć.[...]
— Rozwiązywałem już zagadki zbrodni uszami, buzią, nawet paluchami nóg i siedzeniem, ale przeważnie rozwiązuję je tutaj. Starym nochalem.
— Owszem, ma grube wargi i spuchnięte powieki — mówił Fred, wkładając sobie resztkę kanapki do ust, mamrocząc z zapchaną buzią.
— Ale ma za rzadkie włosy, no i szczęka się nie zgadza.
— A konfiguracja czaszki? — To przypomina kropka w kropkę rozbiór zdania — ciągnął inspektor.[...]
Wziął garść zegarków ze stosu i zaczął je układać w jednym rzędzie. — Zwykle uważamy czas za coś, co płynie — rzekł z fajką w zębach. — Za nieustanny nurt, taki jak rzeka, który bierze się znikąd i zmierza donikąd, przestrzeń natomiast za teatr, w którym ten dramat czystego procesu niejako się rozgrywa. — Kiedy zabrakło mu miejsca na biurku, z pięciu czy sześciu zegarków ułożył kolejny rząd pod kątem czterdziestu pięciu stopni do pierwszego, wyszedł mu więc jak gdyby ptaszek — A jeżeli jest odwrotnie? Jeżeli to świat jest ulotny, a czas stanowi nieruchomą scenę dla jego upiornych odchyleń? Co wtedy? — Ptaszek przekształcił się teraz w strzałkę. Z mojej perspektywy wskazywała z prawej w lewo.
— Coś panu powiem — rzekł Fred. — To nie jest ten ze zdjęcia.
— A jeżeli jest sceną — ciągnął inspektor, podnosząc wielki zegarek kieszonkowy i wskazując na jego tarczę. — Jeżeli zawiera się tu w całości, jeżeli cały scenariusz, że się tak wyrażę, jest z góry napisany, jeżeli stanowi horyzont sceniczny, który zdaje się poruszać tylko dlatego, że my, tak jak te wskazówki, przesuwamy się przezeń, to w takim razie powinniśmy móc przekroczyć ograniczenia własnych zmysłów, zajrzeć do dowolnej jego części, łącznie z „już nie” i „jeszcze nie”! — Dźgał palcem w te miejsca na zegarku, co mi przypomniało sztukę z Ros pod tytułem Minione dni, w której po otruciu męża schodziła ze schodów, żeby się dowiedzieć o jego śmierci. — Po raz pierwszy przyszło mi to głowy... niech pan sobie wyobrazi potencjalne skutki tego dla kryminalistyki!
( Tłum.: Anna Kołyszko, wybór: Jan Tomkowski)
Komentarz:
Roberta Coovera: Impreza u Geralda
Hasło główne:
Życie ludzkie, cytaty
Hasła poprzednie:
Fryderyk Hölderlin: Czym ludzkie jest życie?...
Lucjusz Anneusz Seneka: [Niewola nie jest niczym uciążliwym...]
Maria Dąbrowska: Noce i dnie
Simone Weil: Z „Zeszytów”
Tomasz Mann: Czarodziejska góra
Święty Franciszek z Asyżu: Pieśń słoneczna, albo pochwała stworzeń
Marianna Bocian: *** [na zakończenie czasów nie będzie końca życia]
Miguel de Unamuno: O poczuciu tragiczności życia
Pedro Calderon de la Barca: Życie jest snem
Jorge Luis Borges: Rubajaty
Rainer Maria Rilke: Ósma elegia
Zbigniew Herbert: Brewiarz
Paul Celan: Psalm
Borys Pasternak: Doktor Żiwago
Johann Wolfgang Goethe: Faust. Część pierwsza
Louis-Ferdinand Céline: Podróż do kresu nocy
Jan Krzysztof Kelus: Ars longa, vita brevis