Zafascynowany nowoczesną cywilizacją techniczną i jej możliwościami (kinem, telefonem, fonografem, samolotem) oraz najzwyklejszą codziennością („spadająca chusteczka może być dla poety dźwignią, za pomocą której poruszy on cały wszechświat”), Apollinaire szukał coraz bardziej zdecydowanie nowych środków wyrazu. Owocem poszukiwań były kolejne tomy poetyckie, od postsymbolistycznego zbioru epigramatów
Zwierzyniec albo Świta Orfeusza (1911, z drzeworytami R. Dufy’ego, wydanie polskie 1963) po nowatorskie
Alkohole (1913) i
Kaligramy (1918). Wzorem kubistów Apollinaire rozbijał rzeczywistość na fragmenty, stosując jukstapozycję (zestawienie luźnych zdań odległych treściowo) oraz
symultanizm; rozluźniał składnię (m.in. stosując inwersję), rezygnował ze znaków przestankowych, by zwiększyć wieloznaczność wiersza; tworzył wiersze-obrazy, które, naśladując zarysy rzeczy przedstawionych (obok zegarka leży krawat, nad wodotrysk wzlatuje zasztyletowana gołębica), realizują postulat „liryzmu wzrokowego”, oraz wiersze-rozmowy składające się z urywków zdań, co podkreśla ich nieciągłość tematyczną (
Kobiety,
Poniedziałek ulica Christine, a zwłaszcza
Okna). Jego poezja, na przemian melancholijna, kpiarska i groteskowa, łącząca fragmenty mitów, biblijnych reminiscencji i średniowiecznych legend ze scenami wielkomiejskiego pejzażu, posługująca się formami regularnymi i wierszem wolnym, przechodząca od verlainowskiej śpiewności do prozy, tworzy nowy typ wrażliwości artystycznej.