Choroby XX wieku
 
Choroby XX wieku
W XX w. nastąpiła największa zmiana w zachorowaniach człowieka w historii ludzkości — zmiana, która przekształciła i nadal przekształca wszystkie sfery ludzkiego życia i hierarchie wartości. Chorobami początku XX w. były schorzenia infekcyjne, w tym „wielkie” choroby zakaźne, chorobami końca XX w. są przede wszystkim choroby układu krążenia i nowotwory oraz urazy. Obrażenia wojenne zostały w znacznej mierze zastąpione skutkami wypadków komunikacyjnych. Następstwa głodu zostały zastąpione w wielu krajach następstwami obżarstwa. Uzależnienia: nikotynizm, alkoholizm, narko- i lekomanie, utrzymały swoje pozycje, chociaż zmienia się ich asortyment i natężenie zależnie od kraju i jego stopnia rozwoju. W krajach rozwiniętych pojawiła się kategoria ludzi, którzy przestali wytrzymywać tempo życia i stali się chorymi głównie z powodu nerwic lub uzależnień, znaleźli się więc na jego marginesie jako nieprzystosowani bądź tzw. bezdomni.
Wiek XX medycyna kończy konkluzją, że większość ludzi, przestrzegając kilku prostych zasad, korzystając z medycyny profilaktycznej i naprawczej może zdrowo i w dobrej formie przeżyć niemal sto lat. Wiadomo też, że jest to granica, której nie będziemy jako ludzie w przyszłości przekraczać, gdyż życie jest „chorobą w 100% śmiertelną”. Z drugiej strony trzeba stale pamiętać, że sytuacja była i jest zróżnicowana, a rewolucja zdrowotna dokonała się głównie w krajach rozwiniętych, w krajach biednych zaś jej wpływ jest ograniczony. Obecnie ze względu na kierunek zmian cywilizacyjnych warto zająć się sytuacją w pierwszej grupie krajów, do której Polska niewątpliwie aspiruje. Analizując to, co stało się w bieżącym stuleciu i próbując to porównać ze stuleciami poprzednimi musimy pamiętać, że umiejętność precyzyjnego rozpoznawania chorób i przyczyn śmierci to w znacznej części też osiągnięcie bieżącego stulecia.
 
Choroby infekcyjne
Są trzy powody, w następstwie których zasadniczo zmniejszyła się umieralność z powodu chorób infekcyjnych: szczepienia ochronne, higiena i antybiotyki. Największej zmiany dokonały oczywiście szczepienia ochronne, za ich sprawą zostały po kolei wyeliminowane lub istotnie ograniczone prawie wszystkie stare „wielkie” choroby zakaźne. Sztandarowym przykładem jest ospa prawdziwa, polio, błonica czy tężec. Oczywiście te stwierdzenia trzeba przyjmować z zastrzeżeniami dotyczącymi poszczególnych kontynentów, regionów i populacji, a także rodzajów chorób. Szacuje się, że co trzeci, a może nawet co drugi człowiek z żyjących to ten, który jeszcze kilkadziesiąt lat temu byłby nieodwracalnie wyeliminowany przez tę czy inną chorobę zakaźną.
Pojawiają się nowe, wcześniej nie rozpoznawane choroby, takie jak AIDS, infekcyjna forma choroby Creutzfeldta–Jakoba, wirusowe gorączki krwotoczne Lassa, Ebola i Hanta, argentyńska i boliwijska Junin i Machupo, które z coraz większą pewnością są określane jako wywoływane przez nowe generacje wirusów wywodzące się od zwierząt. Na razie dotyczą one znacznie mniejszej liczby ludzi, są identyfikowane i ograniczane lub zwalczane, chociaż należy podkreślić ich niezwykłą agresywność przy równoczesnej bezbronności immunologicznej ludzi, co jest przyczyną śmiertelności przekraczającej 50–80%. Dalsze rozprzestrzenianie się w krajach wysoko rozwiniętych najłatwiej przenoszącej się choroby przez naruszenie ciągłości tkanek, tj. wirusowego zapalenia wątroby typu B, odpowiedzialnego za 300 mln zakażeń i miliony zgonów z powodu raka wątroby, zostało również powstrzymane dzięki szczepieniom, zmianom zachowań seksualnych (prezerwatywy) i zmianom technologicznym w ochronie zdrowia.
Stwierdzenia te są prawdziwe jednak głównie w odniesieniu do krajów europejskich, północnoamerykańskich i wysoko rozwiniętych krajów Azji i Pacyfiku. Rocznie na świecie umiera z powodu chorób zakaźnych ponad 17 mln osób. W Afryce trwa tragiczny pochód starych i nowych chorób zakaźnych, w tym zwł. AIDS. W dalszym ciągu malaria stwarza problemy milionom ludzi, podobnie jak niektóre inne choroby wywołane przez wirusy, bakterie, pierwotniaki i pasożyty. Niezależnie od braku środków na masowe akcje szczepienne, należy brać pod uwagę fakt braku odpowiedzi immunologicznej na szczepienia wśród populacji dotkniętych głodem.
Z kolei higiena, i to zarówno higiena osobista, higiena wody i pożywienia, jak i higiena pracy (w tym zmiany higieny w zakresie medycyny) bardzo zmniejszyły zapadalność i umieralność na banalne schorzenia infekcyjne powstające na skórze i w przewodzie pokarmowym. Takie schorzenie, jak zapalenie wyrostka robaczkowego, które operowano w czasie niemal każdego dyżuru chirurgicznego, obecnie występuje coraz rzadziej; anginy i tym podobne schorzenia nie powodują też tylu co wcześniej schorzeń reumatoidalnych. Higiena ma też czasem zaskakujące skutki: higiena pożywienia, ściślej ograniczenie spożywania konserwowanej żywności i zwiększenie spożycia warzyw i owoców (skutki wynalezienia lodówki) niewątpliwie spowodowało znaczne zmniejszenie częstości występowania raka żołądka.
Antybiotyki zrewolucjonizowały los tych chorych, u których jednak infekcja wystąpiła. Mimo to antybiotyki wydają się najsłabszym ogniwem tej triady działań człowieka, ponieważ bakterie mogą się na nie uodpornić. Dotychczas nauka wygrywała wyścig i dostarczała medycynie nowego oręża na każdy oporny drobnoustrój. To może się zacząć zmieniać. W ostatnich latach pojawia się więcej opornych bakterii i mniej nowych antybiotyków. Dotyczy to szczególnie szpitali, które są siedliskiem takich właśnie drobnoustrojów i które muszą stosować specjalne procedury, aby ograniczać ich rozprzestrzenianie. Mimo powszechnego wprowadzenia sprzętu jednorazowego użytku, nowych środków i rodzajów dezynfekcji, drobnoustroje znajdują drogi do chorych. Nawet w wysoko rozwiniętych krajach znaczny odsetek chorych leczonych w szpitalach z powodu infekcji to chorzy, którzy te infekcje właśnie w szpitalu nabyli. Obecnie na infekcje umierają przede wszystkim ci ludzie, którzy mają inne czynniki ryzyka, np. są pozbawieni odporności. Normalnemu (w sensie odporności) człowiekowi, który szczepi się i żyje higienicznie, zagraża bardzo niewielkie ryzyko śmierci z powodu infekcji.
 
Starzenie się (choroby układu krążenia, nowotwory, choroba Alzheimera)
Człowiek, jak wszystkie inne gatunki, mimo najwyższego stopnia rozwoju istnieje również po to, aby się rozmnażać. Jednakże niezdolność do samodzielnego bytu przez co najmniej parę lat po urodzeniu powodowała presję ewolucyjną na wydłużenie życia opiekunów, co doprowadziło do możliwości długiego przeżycia człowieka, w tym również już po zakończeniu okresu reprodukcyjnego. Wyeliminowanie infekcji pozwoliło ludziom tę możliwość uzyskać, to zaś z kolei spowodowało możliwość zachorowania na te schorzenia, których częstość występowania wiąże się z wiekiem. Obejmuje to przede wszystkim choroby układu krążenia i nowotwory. Na występowanie obydwu tych bardzo różnych rodzajów chorób cieniem kładzie się zasadnicza przyczyna zawiniona przez samego człowieka — palenie papierosów, a składowe dymu tytoniowego prowokują schorzenia układu krążenia (nikotyna) oraz nowotwory (ciała smoliste); przyczyną tych chorób jest także niehigieniczny styl życia, a więc niewłaściwa, wysokokaloryczna dieta, brak ruchu oraz zatrucie i zanieczyszczenie środowiska.
W społeczeństwie istnieje poczucie zwiększenia liczby chorób nowotworowych. Jest ono i prawdziwe i błędne. Prawdziwe, gdyż faktycznie jest tych schorzeń o wiele więcej. Błędne, ponieważ ich częstość występowania w poszczególnych grupach wiekowych istotnie się nie zmieniła. Po prostu człowiek, który kiedyś umierał w dzieciństwie na dyfteryt, teraz dożywa 60–70 lat, ale ma okazję zachorować na raka płuc, zwł. jeśli pali. Ograniczenie palenia tytoniu, upowszechnienie ćwiczeń fizycznych i higiena żywienia spowodują ograniczenie zgonów zarówno na choroby krążenia, jak i na nowotwory, a to da „szansę” coraz większej liczbie ludzi zachorować na chorobę Alzheimera lub otępienie starcze. Występowanie tego ostatniego ograniczy jednak być może trening umysłowy oraz przedłużona aktywność społeczna i ekonomiczna. Liczba chorych na nowotwory wśród ludzi zwiększy się także dlatego, że nauczyliśmy się wiele nowotworów leczyć. Kiedyś zachorowanie eliminowało chorego w krótkim czasie, obecnie żyją oni wśród nas przez miesiące i coraz częściej lata; jest ich coraz więcej, gdyż medycyna jest coraz bardziej skuteczna. Przełomem jest też fakt, że żyje coraz więcej chorych wyleczonych z nowotworu — obecnie można wyleczyć trwale już ponad 50% nowotworów.
Podobnie jest z chorobami krążenia. Okazało się, że najwięcej zgonów wynika albo z izolowanego zwężenia tętnicy wieńcowej albo mózgowej. Zapobieganie wystąpieniu zawału serca przez ominięcie zwężenia albo jego rozszerzenie przywraca życiu i aktywności coraz więcej ludzi. Na coraz większą skalę podobne metody są stosowane w stosunku do naczyń mózgowych i zapobiegają udarom.
Wszystko to czyni np. chorobę Alzheimera i in. schorzenia degeneracyjne centralnego układu nerwowego następnym problemem, z którym już niedługo na większą skalę zmierzy się ludzkość. Będą to już jednak choroby XXI w.
 
Urazy
Urazy wojenne w XX w. były zasadniczo odmienne od urazów z lat poprzednich, gdyż były zadawane inną bronią. Biała broń zaczęła pełnić funkcję dekoracyjną, a pojawiła się szybkostrzelna automatyczna broń palna, specjalne pociski rozrywające się w środku człowieka i dwa rodzaje broni, których wcześniej nie było: broń chemiczna i broń jądrowa. Ludzie truli się już wcześniej, ale nie za pomocą specjalnych gazów i nie na taką skalę, jak w czasie I wojny światowej. Natomiast choroba popromienna jest niewątpliwie negatywnym „osiągnięciem” XX w. Przemyślność w wynajdywaniu form zabijania spowodowała pogrubienie podręczników medycyny wojskowej, ale na szczęście w sensie występowania różnych urazów skutki te w 2. poł. XX w. były znacznie mniejsze niż w jego 1. poł.; XX w., a szczególnie jego 2. poł. to również czas medycyny urazowej, wynikającej z rozwoju komunikacji generującej urazy — szczególnie przez samochody i motocykle. Z nadzieją należy obserwować pojawianie się pod koniec wieku coraz bezpieczniejszych pojazdów i dróg, gdyż oznacza to mniej zgonów i kalectw.
 
Głód i obżarstwo
W Europie od czasu wprowadzenia ziemniaka głód bywał problemem wyłącznie w czasie wojen. Inaczej jest w Afryce i Azji. Dwie wojny w tym stuleciu spowodowały, że miliony ludzi zmarły z głodu. Kilka milionów na Ukrainie i w Kambodży zostało zagłodzonych z pobudek ideologicznych przez systemy totalitarne. W krajach rozwiniętych rozwój technologii rolniczej sprawił, że coraz mniej ludzi jest w stanie wyżywić coraz więcej. Obecnie parę procent osób czynnych zawodowo wytwarza tyle żywności, że pozostali nie są w stanie jej zjeść; pojawił się problem nadwyżek żywności. Nigdy wcześniej żywność nie była dostępna w takiej obfitości i rozmaitości. Mniemanie, że kiedyś jedzono bardziej zdrowo oraz więcej warzyw i owoców jest nieprawdą. Skąd można je było wziąć? To dopiero dzisiejsze czasy przyniosły obfitość wszystkiego o każdej porze roku. Jedzenie w nadmiarze jest jednak szkodliwe, zwł. dla naszego układu krążenia. Otyłość zaś jest chorobą końca XX w., choć na szczęście można jej zapobiegać, jedząc mniej oraz bardziej racjonalnie.
 
Uzależnienia
Wśród bogatej listy substancji, od których się można uzależnić, na czoło wysunęły się dwie: nikotyna i alkohol etylowy. Ich dominująca pozycja pozostawała w XX w. niezagrożona, chociaż w różnych okresach wśród różnych grup społecznych pojawiali się groźni konkurenci: marihuana, kokaina, amfetamina, opioidy itd. Najważniejszym skutkiem uzależnienia jest społeczna degradacja. Najmniej degradującym społecznie, lecz nie zdrowotnie, jest nikotynizm, najbardziej — narkotyki. Alkoholizm degraduje nie tylko alkoholika, ale również jego rodzinę; uzależnienia od narkotyków szybko eliminują osoby uzależnione spośród żywych.
W psychice człowieka jest jakaś skaza, która zmusza do poszukiwania namiastek przyjemności, jakimi są uzależnienia i jedyną radą na to jest chyba danie mu innych, prawdziwych przyjemności. Uzależnienia dodatkowo wywołują inne choroby: choroby serca i nowotwory występują zwł. u osób palących, marskość wątroby — u alkoholików. U narkomanów używających substancji wprowadzanych dożylnie są powszechne infekcje, w tym również wirusowego zapalenia wątroby typu B oraz AIDS. Uzależnieni żyją krócej. Ewentualne wyeliminowanie uzależnień zwiększy długość życia, z wszystkimi tego konsekwencjami; samo wyeliminowanie nikotynizmu wydłuży życie średnio o ponad 10 lat. Oznacza to głębokie zmiany społeczne i ekonomiczne.
 
Nieprzystosowanie
Życie stawia coraz wyższe wymagania i coraz większa liczba ludzi nie jest w stanie im samodzielnie sprostać. Liczba prawdziwych chorób psychicznych, tj. psychoz, specjalnie się nie zmienia. Wzrasta znacznie liczba nerwic, pojawiła się choroba, którą można nazwać „zespołem intelektualnego wyczerpania” i jej odwrotność — pracoholizm. Największy problem stanowią nie ci, u których można je rozpoznać, ale ci, którzy odchodzą od zorganizowanego społeczeństwa, czyli bezdomni. To oni borykają się z problemami dawniej już rozwiązanymi, jak głód, choroby zakaźne, uzależnienia. Ci ludzie nie są w stanie korzystać z medycyny. Bezdomność, czyli inaczej marginalizacja społeczna, jest chorobą rozwiniętych społeczeństw końca XX w., chorobą, na którą obecnie nie ma dobrego lekarstwa.
W XX w. ludzkość nie tylko wymieniła jedne choroby na inne, ale „wynalazła” choroby, których wcześniej nie było (choroba popromienna). Zrozumiano istotę większości z tych chorób — poczynając od chorób infekcyjnych, a kończąc na nowotworowych. Niektóre schorzenia okazywały się infekcyjnymi ku pełnemu zaskoczeniu wszystkich; tak było z chorobą wrzodową żołądka i dwunastnicy, którą uważano za skutek przewlekłego stresu, a okazało się, że jest powodowana przez infekcję bakterią Helicobacter pylori. Inne choroby czekają na wyjaśnienie; kamica moczowa — czy powodują ją nanobakterie? Miażdżyca — czy powodują ją chlamydie? Były też „nowotwory”, które okazywały się nie być nowotworami. Niedokrwistość złośliwa okazała się być spowodowana niedoborem witaminy B12 i szybko ustępowała po uzupełnieniu tej substancji. Okazało się także, że nie zawsze zrozumieć, znaczy wyleczyć. Powszechne występowanie starości uczyni z leczenia się główne zajęcie wielu ludzi. Trzeba będzie przeznaczyć gigantyczne środki na realizację tego zadania. Tym bardziej, że jak wiadomo skutki leczenia starości są ograniczone.
Pod koniec XX w. zrozumiano także, że możliwości rozwoju medycyny mają granice, że pewne bariery nigdy nie zostaną przekroczone, że człowiek zawsze będzie umierał i, że ta ostatnia „choroba”, czyli umieranie, też może być przedmiotem działań lekarskich, które zapewniają godność człowiekowi do jego końca i łagodzą jego cierpienia fizyczne i psychiczne. Chodzi tu o rozwój głęboko humanitarnej medycyny terminalnej (hospicyjnej) przywracającej godność człowiekowi w obliczu śmierci.
Wiesław Jędrzejczak, Krzysztof Kuszewski
zgłoś uwagę
Przeglądaj encyklopedię
Przeglądaj tabele i zestawienia
Przeglądaj ilustracje i multimedia