Potosí, kopalnie spółdzielcze
 
Potosí, kopalnie spółdzielcze
Leżące na wysokości 4020 m n.p.m, w cieniu przeklętej góry Cerro Rico, Potosí jest najwyżej na świecie położonym miastem, liczącym 120 tys. mieszkańców. Zostało założone w 1545 przez kolonizatorów hiszpańskich z jednego tylko powodu: srebra. Góra okazała się być najbogatszym skarbcem srebra na świecie ale też przekleństwem miejscowej ludności indiańskiej.
Obecnie w kopalniach Cerro Rico pracują tysiące boliwijskich górników. Kopalnie, których jest tu kilkaset, posiadają dzisiaj formę cooperativas — kopalni spółdzielczych. Urobek każdego górnika jest jego własnością, górnicy pracują więc po 12, 24 czy nawet 36 godzin non stop aby utrzymać siebie i rodziny. Warunki ich pracy, które praktycznie nie zmieniły się od czasów kolonialnych, śmiało można uznać za średniowieczne — cała praca wykonywana jest ręcznie. Temperatura pod ziemią waha się od ok. –10oC do +45oC. Górnicy średnio po kilkunastu latach pracy w kopalni umierają na pylicę krzemową, kilkudziesięciu rocznie ginie w wypadkach pod ziemią.
Kopalnie Potosí są dostępne dla turystów, zwiedza się je z miejscowym przewodnikiem, najczęściej byłym górnikiem. Kilkugodzinna wycieczka zaczyna się wizytą na mercado minero (targ górniczy), gdzie kupić można upominki w postaci koki, papierosów, 96% alkoholu, lontu, dynamitu i tym podobnych materiałów niezbędnych górnikom do pracy w nieludzkich warunkach — dary są potem z wdzięcznością przyjmowane pod ziemią. Będąc w kopalni zwiedza się szyby i tunele — tak te współczesne, jak i te z czasów kolonialnych, rozmawia się z górnikami, obserwuje ich pracę. Jedną z atrakcji jest podziemny pokaz wysadzania ściany dynamitem, obserwowany z odległości kilkunastu zaledwie metrów! Nieodzownym elementem jest wizyta u El Tío — diabła i opiekuna kopalni w jednej osobie. Ulepione z gliny figury El Tío mają rysy twarzy hiszpańskiego pana, a strój oraz buty górnika; znajdują się w różnych zakamarkach kopalni. Relacje między nim i górnikami są skomplikowane — początkowo nienawidzony jako uosobienie ciemiężcy, odbierał hołdy w postaci darów z koki i alkoholu. Po uzyskaniu przez Boliwię niepodległości w 1825 nie zniknął jednak z życia górników. Jako że „wypił” z nimi morze alkoholu, „zżuł” tony koki i „wypalił” tysiące papierosów, górnicy uznali go za swego i pozostawili w Cerro Rico jako opiekuna kopalni. Do dziś dwa razy w tygodniu każdy górnik schodzi do jednej z siedzib El Tío i wypala z nim papierosa, rozrzuca mu liście koki i przemywa oczy alkoholem, aby bóg-diabeł lepiej widział żyły z minerałami oraz czyhające niebezpieczeństwa.
Anita Kucharska i Maciej „Kruger” Kiersztyn
zgłoś uwagę
Ilustracje
Potosí, w tle Cerro Rico, góra-kopalnia (Boliwia)fot. A. Kucharska/Archiwum Ilustracji WN PWN SA © Wydawnictwo Naukowe PWN
Potosi, karnawał górników (Boliwia)fot. A. Kucharska/Archiwum Ilustracji WN PWN SA © Wydawnictwo Naukowe PWN
Potosí, kopalnie spółdzielcze, z tyłu Diabeł — opiekun kopalni El Tio (Boliwia)fot. A. Kucharska, M. „Kruger” Kiersztyn/Archiwum Ilustracji WN PWN SA © Wydawnictwo Naukowe PWN
Przeglądaj encyklopedię
Przeglądaj tabele i zestawienia
Przeglądaj ilustracje i multimedia