Możliwe warianty dziejów
 
Możliwe warianty dziejów.
Choć historycy lubią podkreślać, że nie należy do ich obowiązków szukanie odpowiedzi na pytania w rodzaju: co by było, gdyby..., czasami, (...) zastanawiają się nad tym, jak potoczyłyby się dalsze dzieje świata, gdyby dany fakt historyczny nie miał miejsca. Ulubionym przedmiotem rozważań mojego znajomego studenta historii była kwestia, co by się stało, gdyby w roku 1867 Rosja nie sprzedała Stanom Zjednoczonym Alaski. Twierdził on, że po rewolucji schroniłyby się na Alasce obalone władze carskie i na tym terenie trwałaby nadal monarchia rosyjska, podobnie jak dziś istnieje Republika Chińska na Tajwanie. Istnienie drugiego państwa rosyjskiego, dysponującego znacznymi bogactwami naturalnymi, znacznie by zmieniło historię XX w. Na przykład Niemcy zdaniem mego przyjaciela miały wygrać drugą wojnę światową właśnie dzięki sojuszowi z Alaską
Warto dodać, że rzeczywista dzisiejsza Alaska zachowała ślady przynależności do Rosji. Indianki wciąż tam noszą takie same chusty, jak rosyjskie babuszki, a wielu Indian i Eskimosów wyznaje prawosławie i chodzi do cerkwi na nabożeństwa odprawiane po starocerkiewnosłowiańsku.
Mnie fascynuje inne wydarzenie historyczne, które nie doszło do skutku. Mianowicie na początku naszego wieku istniały plany przeniesienia siedziby papieskiej do Liechtensteinu, co sprawiłoby, że papież przestałby być więźniem Watykanu (było to jeszcze przed regulującymi status Stolicy Apostolskiej traktatami laterańskimi z 1929 roku). Rozmowy w tej sprawie były już zaawansowane. Na to, by górskie księstewko stało się czymś na kształt dawnego Państwa Kościelnego, zgodził się wielki książę Liechtensteinu, któremu zagwarantowano posadę dziedzicznego sekretarza stanu. Projekt zapewne doszedłby do skutku, gdyby Włochy nie przystąpiły do pierwszej wojny światowej po stronie Ententy.
Czy taka przeprowadzka dworu papieskiego pociągnęłaby za sobą doniosłe skutki? Chyba nie. Być może papież miałby większą swobodę wypowiedzi i działania w czasie II wojny światowej. Jan Paweł II czułby się na pewno wspaniale w Alpach, a znane porzekadło przybrałoby postać: „być w Vaduz i nie zobaczyć papieża”. Najwięcej zyskaliby na tej zmianie żołnierze gwardii szwajcarskiej, którzy mieliby z Liechtensteinu znacznie bliżej do domu.
Filozof stoicki Chryzyp uważał pytania typu: „co by było, gdyby...” za jak najbardziej uzasadnione. Zwalczał on tradycyjną, grecką koncepcję przeznaczenia (widoczną na przykład w Królu Edypie Sofoklesa), która zakłada, że wszelkie działania ludzkie prowadzą do ustalonego z góry wyniku. Jak zauważono jeszcze przed Chryzypem, taki pogląd na los powinien nas skłaniać do absolutnej bezczynności: nie warto nawet ruszyć palcem, jeśli i tak stanie się to, co się ma stać. Chryzyp proponował zamiast tego coś, co nazwał przeznaczeniem warunkowym. Los nasz jest co prawda zapisany w górze, ale w postaci dużej liczby wariantów: jeśli postąpimy tak a tak, spotka nas to a to. Jeśli Edyp pójdzie do Teb, poślubi własną matkę, a jeśli dajmy na to do Megary, ciotkę przyjaciela. W ten sposób Chryzyp radzi sobie z kłopotliwą dla filozofów i teologów sprzecznością między przeznaczeniem a wolną wolą.
Refleksję nad możliwością innego przebiegu mitycznych dziejów znajdujemy w Trojankach Eurypidesa. Po zdobyciu Troi przez Greków wiodą ze sobą spór dwie kobiety, które znalazły się w greckiej niewoli: Hekabe, wdowa po zabitym przez zwycięzców królu Priamie, i Helena, uprowadzona niegdyś przez Parysa, żona Menelaosa. Hekabe próbuje przekonać tego ostatniego, by nie okazywał litości niewiernej małżonce, lecz ukarał ją śmiercią. Helena broni się, dowodząc Menelaosowi, że praprzyczyna jej porwania i wojny trojańskiej, sąd Parysa zwanego Aleksandrem, była w rzeczywistości błogosławieństwem dla Grecji. Cytuję w przekładzie Jerzego Łanowskiego:
„Miał Aleksander sądzić trzy boginie
I Pallas w zamian chciała mu darować
Podbicie Grecji na czele wojsk Frygów.
Hera przyrzekła mu, że będzie rządził
Krajami Azji i Europy, jeśli
Jej rację w sporze przyzna Aleksander.
Kypris mu moją urodę zachwala
I dać przyrzeka, jeżeli pięknością
Zwycięży tamte. I popatrz na skutki:
Zwycięża Kypris boginie. Tak mój ślub
Zbawił Helladę. Nie pod barbarzyńców
Jesteście władzą, podbici, rządzeni,
A szczęście Grecji było moją zgubą:
Sprzedano mnie za piękność, pohańbiono,
Choć za to winnam mieć wieniec na głowie”.
Helena namawia tu Menelaosa do zabawy, którą propaguje Pollyanna w książkach Eleanor Porter: do wyszukiwania dobrych stron każdego zdarzenia i powtarzania sobie: Mogło być gorzej! Antoni Słonimski wspomina gdzieś człowieka, który stale miał na ustach to zdanie. Kiedy ktoś przy nim opowiadał o mężu, który po miesięcznej nieobecności wrócił niespodziewanie do domu, zastał żonę z kochankiem i w szale zazdrości zabił żonę, kochanka i siebie.
— Mogło być gorzej — stwierdził uczeń Pollyanny.
— Jak to? — pytali zdumieni rozmówcy. Co tu jeszcze mogło być gorzej?
— Gdyby wrócił tydzień wcześniej, mnie by tam zastał.
Wróćmy jednak do mowy obrończej Heleny. Niektórzy uczeni uważają, że niewierna żona po prostu kłamie, gdyż w niektórych innych wersjach mitu jest mowa o tym, że Hera proponowała Parysowi władzę jedynie nad Azją, a nie nad Europą. Nie sądzę jednak, by takie były intencje Eurypidesa. Gdy Hekabe odpowiada Helenie, wyśmiewa co prawda pomysł, że Atena mogłaby pozwolić Trojanom na zdobycie należących do niej Aten, a Hera oddałaby im pozostające pod jej opieką Argos, ale również kpi z samej myśli o trzech boginiach ubiegających się o miano najpiękniejszej:
„Dlaczego Hera tak bardzo chciałaby piękności —
By mieć lepszego męża niźli Dzeusa?
Może Atena chciała złowić męża —
Ta, co prosiła ojca o dziewictwo,
Nie cierpiąc łoża? Nie rób głupich z bogiń
Strojąc swą podłość, mądrzy nie uwierzą!”
Hekabe krytykuje tu opowieść o sądzie Parysa, zarzucając jej absurdalność i niemoralność. Również Helena wskazuje, choć nie wprost, na paradoksalny charakter mitu. Parys, wybierając z trzech bogiń Afrodytę, opowiedział się za życiem spokojnym, okazując, że nie pożąda ani sławy, ani władzy. W typowej baśni ludowej w nagrodę za to żyłby długo i szczęśliwie z ukochaną (w przeciwieństwie, rzecz jasna, do swych dwóch starszych braci, którzy by powzięli niesłuszną decyzję). Tu jednak wybór Parysa pociąga za sobą wielką wojnę. Helena pokazuje, że z wewnętrznej logiki mitu wynika, iż wybranie Hery lub Ateny miałoby jeszcze gorsze skutki.
Inaczej przedstawia dylemat Parysa Lukian, prozaik grecki z II w. po Chrystusie, chętnie pokpiwający sobie z mitologii. W jego dialogu Sąd nad boginiami Parys mówi do Ateny, która chce zrobić go niezwyciężonym wojownikiem:
„Na co mi, Ateno, wojny i bitwy? Przecież, jak widzisz, pokój teraz panuje we Frygii i Lidii i państwu mego ojca nie zagraża wojna”.
Wybierając Atenę stałby się Parys lepszym wojownikiem od Hektora, lecz z braku wojny jedynie w czystej teorii. Wybiera wobec tego Afrodytę, lecz wskutek wojny którą w ten sposób wywoła, nie będzie mógł się długo rozkoszować miłością.
Mikołaj Szymański
zgłoś uwagę
Przeglądaj encyklopedię
Przeglądaj tabele i zestawienia
Przeglądaj ilustracje i multimedia