Słowacki Juliusz, Król-Duch
 
Słowacki Juliusz, Król-Duch
Poemat historiozoficzny J. Słowackiego, łączący elementy liryczne ze strukturą eposu, powstały 1845–49, wydany częściowo pt. Król-Duch Rapsod I w Paryżu 1847, pisany do ostatnich dni życia poety, nie ukończony, pozostawiony w licznych rękopiśmiennych wersjach brulionowych, odmianach i wariantach (ok. 10 tysięcy) i we fragmentarycznym czystopisie. Dalsze partie utworu wydawano m.in. 1866, 1909, 1924, 1957, 1972, 1975. Mimo fragmentaryczności i nieustalenia przez autora tekstu ostatecznego Król-Duch należy do najważniejszych wypowiedzi poetyckich Słowackiego; zawiera podsumowanie wielu jego wcześniejszych myśli i poglądów, zwłaszcza z zakresu filozofii mistycznej, podejmującej pytania o pochodzenie, naturę i przeznaczenie człowieka, a także narodu. W utworze tym najpełniejszą realizację artystyczną zyskała koncepcja genezyjsko-historiozoficzna poety, zajmująca odrębne miejsce w nurcie polskiego mesjanizmu. W sensie filozoficznym Król-Duch stanowi dopełnienie i rozwinięcie spirytualistyczno-panteistycznej teorii powstania i rozwoju Wszechświata, wyłożonej wcześniej w Genezis z Ducha, poddającej ludzkość temu samemu co przyrodę prawu rozwoju. Siłą sprawczą dziejów jest nieśmiertelny Duch (przedwieczne Słowo z Ewangelii św. Jana), obdarzony wolą działania, tworzący nowe formy i burzący stare — przez walkę (zarówno z oporem materii, jak i z własnym „zaleniwieniem”) oraz przez ofiarę, cierpienie i śmierć osiągający reinkarnację w nowym, doskonalszym wcieleniu. Tak więc postęp, który jest koniecznością ewolucji Wszechświata, dokonuje się przez nieustanne, cykliczne ścieranie się sił przeciwstawnych: ducha i materii (ciała), dążenia i stagnacji, życia i śmierci, walki i ofiary. Dzieje narodu, jego drogę wzwyż do światła, do apokaliptycznej „Jeruzalem słonecznej” wykuwa praca całych „kolumn” duchów o różnym stopniu doskonałości, przy czym szczególna misja przypada duchom najwyższym w tej hierarchii — królom-duchom, wybranym na przewodników; mogą nimi być zarówno wodzowie władający mieczem, jak i pieśniarze — twórcy słowa. Teoria ta podnosiła znaczenie siły moralnej człowieka i społeczeństw, uświęcała zryw rewolucji i ofiarę krwi, tworzyła perspektywę dla znękanego tragicznym losem narodu, jej twórcy zaś pozwalała odnaleźć własne miejsce i rolę przewodnią w ojczyźnie: poety-wieszcza, odkrywcy prawd wiecznych, proroka przyszłości. Stąd zamiar epicki („Sni mi się jakaś wielka a przez wieki idąca powieść”) i podjętą formę „poezji doskonałej”, tj. eposu (odwołania do T. Tassa, oktawa), pozwalającą na panoramiczne, wielopłaszczyznowe ujęcie fabularne losu zbiorowości narodowej, zmieszanie historii z religią, mitem i baśniową fantastyką — podporządkował Słowacki lirycznej autokreacji „ja” autorskiego, utożsamionego w utworze z narratorem i zarazem bohaterem — duchowym przywódcą narodu, działającym nieskończenie w kolejnych żywotach („Cierpienia moje i męki serdeczne... powiem”). Przyjęta koncepcja filozoficzno-formalna czyni z Króla-Ducha szczytowy wyraz literacki indywidualizmu romantycznego. Siłą wyobraźni powołał poeta dla swego autobohatera — spadkobiercy prakultur ludzkości — świat kosmicznej przestrzeni, rozpiętej między Bezdnem podziemi zmarłych a Słońcem, ożywił bogów starożytnych i chrześcijańskich, bohaterów mitów, baśni i wierzeń ludowych, i na tym tle nakreślił z ogromnym rozmachem dynamiczną wizję pradawnej Słowiańszczyzny, ukazał wykluwanie się narodu w dobie wędrówek ludów i formowanie się państwowości polskiej. Swobodnie czerpiąc z tradycji kulturowej, stworzył własny, poetycki mit początku dziejów narodu, w którym chciał też zamknąć swój pogląd na jego drogę historyczną i zadania dziejowe. Zainteresowanie pradziejami polskimi i słowiańskimi wyniósł Słowacki niewątpliwie z okresu przedpowstaniowego, kiedy środowiska naukowe Wilna i Warszawy cechowało szczególne ożywienie badań historycznych. W zarysach dawnej, demokratycznej, kmiecej wspólnoty prasłowiańskiej (niewolnych często od utopijności) szukano podstaw do odzyskania niepodległego bytu państwowego, do walki ludów słowiańskich z caratem. Można odnaleźć w Królu-Duchu tematy i tezy historiozoficzne J. Lelewela, echa dyskusji o staroruskiej Powieści minionych lat. Z czterech rapsodów utworu Słowacki trzy poświęcił kolejnym wcieleniom tego samego, „własnego” królewskiego ducha: Popielowi, Mieczysławowi, Bolesławowi Śmiałemu; rapsod II, nazwany przez poetę (w jednej z odmian) Księgą legend, zawiera dzieje Piasta i Ziemowita. Między dwa ostatnie rapsody wpleciona jest historia Bolesława Chrobrego. Miłośnik kultury helleńskiej, autor Grobu Agamemnona, przeniósł do Polski ducha greckiego herosa, Hera Armeńczyka, czyniąc go pierwszym ogniwem łańcucha królów-duchów; o wyborze kraju słowiańskiego decyduje objawiająca się bohaterowi w Hadesie wizja Umiłowanej, postaci kobiecej, która towarzyszyć będzie kolejnym jego przeobrażeniom, stanowiąc — obok pojawiającego się ducha-antagonisty — dopełnienie wcielenia do liczby symbolicznej triady. Pierwszą Umiłowaną jest bogini uosabiająca Polskę — Pani Słowa, zwana też Panią Słoneczną, w czasach chrześcijańskich przybierająca postać Niebieskiej Królowej. Jej ludzki odpowiednik stanowi w żywocie Popiela Wanda, Mieczysława — Dobrawna, Bolesława Śmiałego — siostra Swentyna-Świętochna; siła tych duchów kobiecych leży w miłości. Poddając kraj ukazany duchowi Greka pod władzę Pani Słowa, wskazuje poeta na swą etymologię nazwy Słowian — powszechnie zresztą wówczas wywodzonej od słowa lub sławy. Także wybór Armeńczyka (właściwie Hera Arminiosa z Rzeczypospolitej Platońskiej) pozwolił wywieść tę postać z Armenii, wg „doktryny kaukaskiej” przyjętej przez A. Naruszewicza — starożytnej kolebki Słowian. Ideę tę powiązał poeta z teoriami o najeździe Lachów czy Lechitów i podbitym plemieniu Wenedów (które zresztą występuje u Nestora w Powieści minionych lat) oraz z praindyjskim mitem o wodzu zrodzonym z popiołów, tu synu Rozy Wenedy. Przeznaczony przez matkę na mściciela, Popiel istotnie obala Lecha, po czym panuje samowładczo i okrutnie. Ustylizowany w poemacie na Iwana Groźnego, równocześnie dokonuje scalenia i umocnienia kraju, hartując go na przyszłe losy — jako Polskę „na-ból-skałę”. Zabity przez Popiela duch-antagonista, lirnik Zorian, przetrwa w swej nieśmiertelnej pieśni i będzie znów stawał na drodze zapalczywemu w gniewie królowi — w rapsodzie o Bolesławie Śmiałym jako biskup Stanisław. Po śmierci Popiela odchodzi w przeszłość „łaskawość pogodna” Słowian, sielankowy i łagodny kraj kmiecych chat, słonecznych sadów: Polska Mieczysława wstępuje na drogę przemian, jakie niesie zetknięcie z innymi kulturami, a głównie chrześcijaństwo. Następny król-duch, Mieczysław, czyniący za okrucieństwa poprzedniego żywota ofiarę z „miecza i sławy”, obdarzony „królewską razem dolą i Homera”, pragnie władać wyłącznie siłą słowa — ponosi jednak klęski, których świadomość napełnia jego żywot cierpieniem. Wreszcie trzeci władca — Bolesław Śmiały, energiczny, sprawiedliwy, zjednoczony z ludem, zapomni o swej misji i popadnie w grzech „zaleniwienia”, oddając się uciechom doczesnym; toteż straci władzę na rzecz antagonisty — biskupa Stanisława, sprawi, że lud go opuści. Na świadectwie Piotrowina przeciw królowi kończy się tekst główny poematu. Trzej królowie-duchy prezentują trzy typy grzechów popełnianych przez tych, którym dana jest władza. Jedyny przykład pozytywny, Bolesława Chrobrego, zostaje jakby w legendzie — w proroctwie (rapsod o Mieczysławie) i tradycji (rapsod o Bolesławie Śmiałym); jest to „duch większy od Macedończyka”, który raz błysnął, ale nie jest tym „panem duchem” przeznaczonym ojczyźnie, w trudzie własnych błędów i ofiar wykuwającym drogę narodu. Kreślone ponadto przez poetę — w odmianach tekstu — fragmentaryczne „rzuty w przyszłość” kierują się w stronę władców uosabiających ideę zjednoczenia — państwa, narodu, ludów (Władysław Łokietek, Władysław Jagiełło). Jednocześnie gdzieś spod spodu, z mroku guseł i czarów, wydobywa się i dojrzewa do swego przeznaczenia lud — pierwotnie reprezentant myśli „prostej, ale ciemnej”, przez „myśl Bożą” objawiającą się niekiedy „w pastuszku”, aż po wspaniałą strofę zapowiadającą narodziny Ludu Chrystusa, któremu wschodzi już „gwiazda zbawienia” „sternica wszelkiej obłąkanej łodzi”. Spostrzeżenia współczesnych badaczy Króla-Ducha o „formie otwartej” utworu i o świadomości mitotwórczej poety pozwalają spojrzeć na ostatnie dzieło Słowackiego nie jak na twór kaleki, ale pełny, rzucony w przestrzeń Bez-czasu wielki mit poetycki narodu u progu historii i zarazem własną autogenezę poety-wieszcza, który umiera, ale zostawia nieśmiertelną pieśń. Przy swych trudnościach interpretacyjnych, splocie najróżniejszych elementów kulturowych i środków artystycznych tworzy Król-Duch niezwykle sugestywną wizję poetycką mityczno-baśniowej rzeczywistości słowiańskiej, ze zmiennością nastrojów, migotliwością barw, dynamiczną ruchomością kosmosu i przyrody, lub też nagłym zastygnięciem w bezruchu, jak w obrazie Uśpionego Królestwa, przypominającym „zatrzymany kadr filmu” (M. Cieśla). Wydał też poemat obfite dziedzictwo literackie, od Starej baśni J.I. Kraszewskiego poczynając, przez literaturę modernistyczną (koncepcje filozoficzne T. Micińskiego, stylistyczne pokrewieństwa i symbole w utworach S. Wyspiańskiego), po utwory bliższe naszym czasom, jak powieści historyczne T. Parnickiego.
zgłoś uwagę
Przeglądaj encyklopedię
Przeglądaj tabele i zestawienia
Przeglądaj ilustracje i multimedia