Sceptycy
 
Sceptycy.
Jeśli jest trochę prawdy w niewątpliwie zbyt daleko idącym twierdzeniu, że większość ludzkości ma dokładnie takie same kwalifikacje do samodzielnego myślenia jak świnie do latania, trudno się dziwić powszechnej skłonności do bezkrytycznego wierzenia
Taką skłonność widać nie tylko u laików, u tak zwanego człowieka z ulicy. Również uczeni na przykład filozofowie lub teolodzy chętnie deklarują swą przynależność do którejś ze szkół i opierają swój światopogląd na jej dogmatach, ograniczając w ten sposób własną swobodę intelektualną.
Podobnie jednak jak w pokerze gdy, od czasu do czasu ktoś mówi: „Sprawdzam!”, by się przekonać, kto przy stoliku blefuje, w dziejach myśli ludzkiej pojawiają się czasem próby krytycznego spojrzenia na jej dotychczasowy dorobek i sprawdzenia zasadności tez głoszonych przez poprzedników.
Takie hasła głosił obecny przez setki lat w starożytnej filozofii greckiej nurt sceptyczny. Sceptycy wykazywali, że twierdzenia innych filozofów (których nazywali pogardliwie dogmatykami) nie są dostatecznie uzasadnione, i wyśmiewali ich odległe od mowy potocznej wyrażenia.
Oto jak na przykład Sekstus Empiryk, sceptyk żyjących około roku 200 po Chrystusie, wykpiwa stosowane zwłaszcza przez arystotelików definicje (przekład Adama Krokiewicza):
„Niechby ktoś, chcąc się od kogoś dowiedzieć, czy spotkał człowieka, który jechał na koniu i ciągnął za sobą psa, wygłosił takie oto zapytanie: O stworzenie rozumne, śmiertelne, obdarzone umysłem i zdolnością do wiedzy, zali spotkałeś stworzenie zdolne do śmiechu, szerokokopytne i obdarzone zdolnością do wiedzy obywatelskiej, które usadowiło swoje okrągłości na stworzeniu śmiertelnym, zdolnym do rżenia i ciągnęło za sobą śmiertelne, zdolne do szczekania stworzenie?. Jakże nie byłby godzien pośmiewiska ktoś, przyprawiający bliźniego o niemoc wysłowienia tak zwyczajnej rzeczy dzięki definicjom?”
Stosunkowo rzadko się zdarza, by filozofowie skrupulatnie stosowali w życiu głoszone przez siebie poglądy. Nawet stoicy nie próbowali żyć jak mędrcy stoiccy. Tym bardziej można by przypuszczać, że sceptyk, z zasady wyrzekający się wszelkich dogmatów, będzie prowadził wolne od wszelkich dziwactw, normalne życie.
Nie da się tego jednak powiedzieć o ojcu sceptycyzmu Pyrronie, filozofie żyjącym w IV wieku przed Chrystusem. Jak czytamy w Żywotach filozofów Diogenesa Laertiosa, Pyrron nie wierząc z zasady świadectwu zmysłów szedł prosto pewnym krokiem nie zważając na to, czy ma przed sobą rozjuszonego psa, pędzący wóz czy stromą przepaść. Towarzyszący uczniowie wiele razy w ostatniej chwili ratowali mu życie. Podejrzewam, że te spacery z mistrzem nie były ich ulubioną rozrywką. Z ich ofiarną postawą kontrastuje postępowanie samego Pyrrona, który okazał zupełną obojętność, gdy jego nauczyciel, Anaksarchos, podczas wspólnej przechadzki wpadł w bagno i zaczął tonąć. Gdy Anaksarchos jakimś cudem sam się wydostał z opresji, pochwalił swego wychowanka za prawdziwie filozoficzną postawę.
Jak widać, konsekwentny sceptyk bywał w życiu znacznie bardziej dogmatyczny od niejednego dogmatyka. Może za to cieszyli się oni większą niż inni swobodą wypowiedzi w filozofii, skoro nie musieli dopasowywać każdego zdania do narzuconego z góry systemu? Ależ skąd! Sceptyk musiał uważać na każde wypowiadane słowo, jak nie przymierzając radziecki działacz partyjny bojący się pomówienia o trockizm czy rewizjonizm. Każde zdanie, choćby z pozoru jak najbardziej sceptyczne, mogło zostać zdemaskowane jako przepojone dogmatyzmem. Dlatego sceptycy, broniący się z góry przed ciosem, tłumaczyli, że nie popadają w dogmatyzm, gdyż używają słów w szczególnym znaczeniu.
Sekstus Empiryk pisze (w przekładzie Krokiewicza): „Skoro sceptyk mówi: «Wszystko jest nieokreślone», to wyrażenia «jest» używa w znaczeniu, że «mu się wydaje», «wszystkim» nazywa nie wszystko, co istnieje, lecz tylko wszystko, co zbadał w zakresie rzeczy niejawnych, stanowiących przedmiot dociekań u dogmatyków, a «nieokreślonym» wreszcie ogłasza je dlatego, że żadna z rzeczy przeciwnych lub w ogóle niezgodnych nie ma wyższości nad drugą ze względu na wiarę czy też niewiarę”. Tak obroniwszy swą wypowiedź sceptyk może wygłosić następne zdanie, oczywiście również opatrując je podobnym komentarzem.
Sceptycy oskarżali o dogmatyzm nie tylko filozofów, lecz również przedstawicieli wszelkich nauk. Obszerniejsze z dwóch zachowanych dzieł Sekstusa Empiryka ma tytuł Przeciw uczonym. Jedna z ksiąg tego dzieła zawiera krytykę astrologii. Używając wielu argumentów, które i nam by zapewne przyszły do głowy, Sekstus podkreśla też, że niemożliwe jest całkowicie precyzyjne określenie momentu narodzin człowieka, będące warunkiem postawienia horoskopu. Poród trwa przecież jakiś czas. A jeśli nawet ustalimy dokładną chwilę urodzenia, jak o niej zawiadomimy astrologa? Załóżmy, że astrolog stoi na wysokiej wieży i obserwuje, jakie gwiazdy akurat wschodzą, a u łoża rodzącej kobiety siedzi jego pomocnik i z chwilą narodzin dziecka wielkim głosem zawiadamia o nich mistrza. Cały ten trud idzie jednak na marne, bo jak zauważa Sekstus, dźwięk potrzebuje pewnego czasu, by dotrzeć do wieży. Oj, przydałby się telefon komórkowy lub choćby pager!
W innej księdze dzieła Sekstus krytykuje gramatyków (do ich zadań należało w starożytności również wydawanie i komentowanie dawnych pisarzy). Zdaniem Sekstusa, aby kompetentnie interpretować utwór, gramatyk powinien być biegły we wszelkich dziedzinach wiedzy. Czytając na przykład w czwartej księdze Iliady o wojownikach wyprawiających się przeciw Tebom: „I przybyli nad rzekę Asopos, co płynie/Wśród gęstego sitowia, po łożu z murawy”, gramatyk powinien być na tyle obeznany z medycyną (sam Sekstus był lekarzem), by wiedzieć, że nasienie sitowia jest świetnym afrodyzjakiem i dlatego poeta umieścił w tej samej linijce słowo łoże. Ta lekarska interpretacja jest, tu ja się z kolei posłużę medyczną przenośnią, całkowicie poroniona. Jednak trzeba zgodzić się z Sekstusem, że nie da się właściwie rozumieć książek bez szerszej wiedzy. (...)
Mikołaj Szymański
zgłoś uwagę
Przeglądaj encyklopedię
Przeglądaj tabele i zestawienia
Przeglądaj ilustracje i multimedia