Pocałunki
 
Pocałunki
W literaturze greckiej i rzymskiej nie można znaleźć równie szczegółowej klasyfikacji pocałunków, jak w Kamasutrze, która wylicza ich szesnaście odmian. Warto jednak zwrócić uwagę na zachowany fragment sztuki współczesnego Arystofanesowi komediopisarza greckiego Eunikosa, w którym jest mowa o pocałunku zwanym „garnek”. Ta osobliwa nazwa wiąże się z tym, że osoba całująca trzymała za uszy tego, kogo całowała. Z kolei Rzymianie, zafascynowani widokiem splatających dzioby gołębi, ptaków poświęconych Wenerze, wspominają czasem o „pocałunkach gołębich”.
Starożytni gramatycy, zawsze skłonni do podkreślania różnic między synonimami, twierdzili, że z trzech łacińskich słów oznaczających pocałunek każde ma zastosowanie w innej sytuacji. Słowo osculum (dosłownie buzia, zdrobnienie od os — usta) oznacza pocałunek, jaki dają rodzice dzieciom; basium daje mąż żonie, a savium (od przymiotnika suavis — słodki) — klient prostytutce. Ta klasyfikacja nie znajduje jednak raczej potwierdzenia w dziełach literackich.
Rzeczownika basium — spotykanego głównie w poezji — używa chętnie Katullus, poeta współczesny Cezarowi i Cyceronowi. Oto zakończenie jednego z najsławniejszych jego utworów (w przekładzie Jerzego Ciechanowicza):
Daj mi więc tysiąc pocałunków,
Sto potem, tysiąc i sto znowu,
I jeszcze tysiąc, i sto jeszcze.
Potem po wielu znów tysiącach
Zgubmy się w liczbach, by nie wiedzieć
Lub by ktoś zły zazdrościć nie mógł
O pocałunkach wiedząc tylu.
W bardzo pomysłowy sposób nawiązuje do tego wiersza holenderski poeta Jan Everard (1511–37), który swe łacińskie utwory podpisywał pseudonimem Johannes Secundus. Wydał on zbiór wierszy pod tytułem Basia. Nie jest to wbrew pozorom imię jego damy serca, lecz liczba mnoga od słowa basium — wszystkie utwory są bowiem poświęcone pocałunkom. Wspominana w nich Neajra to podobno kurtyzana, którą poznał w Hiszpanii, gdzie był sekretarzem arcybiskupa Toledo. Oto wiersz zainspirowany utworem Katullusa:
Dwa tysiące najsłodszych zechciałaś mi przysiąc
Pocałunków, więc dałem tysiąc, wziąłem tysiąc.
Wywiązałaś się z liczby, przyznaję, Neajro,
Lecz miłość się nie syci liczbą ani miarą.
Kto liczy kłosy zboża na polu rosnące,
Kto próbuje rachować źdźbła trawy na łące?
Za sto gron Bachusowi czy ktoś dzięki składa?
Czy o tysiąc pszczół bogów poprosić wypada?
Gdy Jowisz wyschłe pola rosi deszczem z nieba,
Czy liczbę spadłych kropel nam rachować trzeba?
Również kiedy potężne wieją huragany,
Bierze piorun do ręki Jowisz rozgniewany
I gradem niebo z ziemią mieszając się sroży,
Wszystko mu jedno, ile zasiewów położy.
Złem i dobrem więc niebo nas bez miary poi.
Taka hojność wszak bogów królowi przystoi.
Czemu więc ty, bogini bardziej urodziwa
Niż ta, która po morzu, siedząc w muszli, pływa,
Pocałunki odmierzasz, dar prawdziwie boski,
A nie zważasz, jak liczne są, sroga, me troski,
Ani też łez nie liczysz, z których me cierpienie
Tworzy wciąż spływające po twarzy strumienie.
Łzy obliczysz — to proszę, całusy odliczaj,
Łez nie liczysz — całusów mi nie ograniczaj.
I daj mi czczą pociechę nieszczęsnych frasunków:
Za łzy niepoliczone bezmiar pocałunków.
W obu powyższych utworach nie widać właściwie samego pocałunku — pojawia się on tylko jako element rozważań arytmetycznych. Secundus umie jednak opisać pocałunek bardzo plastycznie i zmysłowo:
Niejeden pocałunków rodzaj jest mi miły.
Przyjemnie jest, gdy mokre się usta złączyły.
Suchy też pocałunek dostarcza radości:
Często ciepłem przenika ciało aż do kości.
Słodko obcałowywać jest oczy przymknięte,
Dobrem odpłacać wrogom, których nosisz pęta,
Lub całą twarz całować albo szyję całą,
Jak śnieg białe ramiona lub pierś jak śnieg białą
I w twarz, szyję, ramiona i pierś się ustami
Wpijając, biel ich znaczyć sinymi piętnami.
Ssać mruczącymi wargi język, co się rusza,
I sprawiać, by przez usta połączone dusza
Moja twe ciało, twoja moje ożywiała,
Gdy miłością znużone słabną nasze ciała.
Krótki całus i długi, luźny i napięty
Mnie kusi, dany tobie i od ciebie wzięty.
Lecz nie oddawaj nigdy takich, jakieś wzięła:
Oboje wciąż inaczej bierzmy się do dzieła.
Komu pierwszemu zbraknie zaś pomysłów nowych,
Musi pokornie przyjąć ten wyrok surowy:
Ileśmy wymienili całusów ze sobą,
Tyle ma dać zwycięzcy, na tyle sposobów.
Najkrótszy utwór ze zbioru Secundusa jest opisem najkrótszego — o wiele krótszego, niż chciałby poeta — pocałunku:
Poprosiłem: — Całusa daj mi, miła panno!
Zaraz wargą musnęłaś mą wargę zachłanną,
Lecz jak ktoś, kto się cofa, nadepnąwszy żmiję,
Odrywasz wnet swe usta i zabierasz mi je.
To ma być całus, moja najdroższa? Nie sądzę!
Miast zaspokoić, wzmogłaś mą całusów żądzę.
Nieprzyjemne skutki pocałunku to wspólny element tego utworu i znanego wiersza Katullusa. Być może również w tym wypadku Johannes Secundus wzorował się w pewnej mierze na rzymskim poecie (przekład Jacka Wójcickiego):
Gdy pocałunek ci skradłem w zabawie,
był, Juwencjuszu, słodszy od ambrozji,
lecz tylko chwilę, bo zaraz godzinę
cierpiałem prawie rozpięty na krzyżu,
gdy żadne płacze i moje błagania
twojego gniewu uśmierzyć nie chciały.
Wilgotne wargi otarłeś od razu
i całą dłonią ścierałeś z nich wszystko,
co tylko mogły zostawić me usta,
jak gdyby dziwka spryskała cię śliną.
Lecz Amor dalej mnie dręczył przez ciebie,
nic nie zostało mi już oszczędzone,
słodycz ambrozji w tamtym pocałunku
stała się rychło goryczą piołunu.
Jeżeli taka jest kara za miłość,
kraść pocałunków już więcej nie myślę.
Od pochodzącego od basium łacińskiego czasownika basiare wywodzi się francuski rzeczownik i czasownik baiser. Rzeczownik do dziś znaczy pocałunek, ale czasownik nabrał z biegiem lat nieprzyzwoitego znaczenia. Nie wiedząc o tym, zakończyłem kiedyś list dziękczynny do bardzo czcigodnego małżeństwa, u którego gościłem w Paryżu, słowami: Baisez vos enfants. Myślałem, że to znaczy: „Zechcą Państwo ucałować swoje dzieci”. Na szczęście ktoś, komu pokazałem list przed wysłaniem, uświadomił mi, że namawiam swych niedawnych gospodarzy do kazirodztwa.
Włoskie baciare nie ma nieprzyzwoitego znaczenia — znaczy po prostu całować. Natomiast combaciarsi — dosłownie „współ-całować się” — znaczy „ściśle przylegać do siebie nawzajem”. Znalazłem gdzieś ten czasownik użyty w odniesieniu do warg sromowych. Dzięki niemu banalny opis anatomiczny stał się w moim odczuciu nader śmiałym tekstem poetyckim, godnym Johannesa Secundusa.
Mikołaj Szymański
zgłoś uwagę
Przeglądaj encyklopedię
Przeglądaj tabele i zestawienia
Przeglądaj ilustracje i multimedia