Wino i woda
 
Wino i woda
„Alkohol stosowany z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach”. To popularne wśród amatorów mocnych trunków porzekadło ujmuje swoim wdziękiem i nie znajdzie się chyba pedant, który by spytał, na czym w takim razie ma polegać ów zalecany umiar. Dla starożytnych Greków i Rzymian powściągliwość w piciu wina przejawiała się przede wszystkim w mieszaniu go z wodą. Kto tego nie robił, był uważany za pijaka. Ten zwyczaj uzasadniano nawet odwołując się do mitologii. Widać to w czterowierszu Meleagra z Gadary (II–I w. p.n.e.). Poeta nawiązuje tu do dramatycznych okoliczności narodzin Dionizosa czyli Bakchosa. Ojcem boga wina był Dzeus, a matką śmiertelna kobieta, Semele. Zażądała ona niebacznie, by Dzeus ukazał się w jej w całym majestacie. Nieszczęsna kobieta nie zniosła tego widoku i spłonęła żywcem, wydając na świat Dionizosa.
Gdy wyskoczył z płomieni Bakchos — chłopiec mały,
osmalonego nimfy wodne wykąpały.
Stąd wino, gdy jest z wodą zmieszane, nie szkodzi,
gdy zaś pijesz je samo, ogień w trzewia wchodzi.
Starożytni zdawali sobie jednak sprawę z tego, że picie wina z wodą miewa ujemne strony. W przypisywanych niesłusznie Arystotelesowi Zagadnieniach przyrodniczych oprócz takich kwestii, jak (przekład Leopolda Regnera): „Dlaczego pijani są bardziej skłonni do rozczulania się?” i „Dlaczego kapusta uśmierza ból głowy z przepicia?”, znajdujemy próbę odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego bardziej boli głowa tych, którzy piją wino rozwodnione, niż tych, którzy piją wino nie rozwodnione?”
W średniowiecznym zbiorze poezji Carmina Burana zachował się łaciński poemat Spór wina z wodą. Oto jego fragment:
Wino czując nieprzyjemną
bliskość wody, „Kto cię ze mną
— pyta z bólem — łączyć śmie?
Precz stąd! Czy tu siedzisz jeszcze?!
Nie powinno jedno miejsce
gościć ciebie oraz mnie!
 
Ziemia ciebie jest godniejsza.
Niech się ona z tobą zmiesza:
błoto z jej utworzysz grud.
Masz naturę wstrętną: przecież
przez szczeliny chętnie cieczesz
tam, gdzie jest największy brud.
 
Czy to ty ozdabiasz stoły?
Czy ktokolwiek jest wesoły,
kto napełnił tobą brzuch?
Choćby przedtem był kompanem
z żartów i wymowy znanym,
siedzi milcząc niby duch.
 
Kiedy cię wypije człowiek,
to nie wyjdzie mu na zdrowie:
zamęt w trzewiach zaraz ma.
Brzuch mu burczy, wiatrem wzdęty.
Wiatr ten w kiszkach zaś zamknięty
sprawia ból, co ciągle trwa.
 
A gdy brzuch się bardzo nadmie,
wnet uchodzi dech nieładnie
z ust i z drugiej strony też.
Szpetny pomruk się rozchodzi.
Bardzo to powietrzu szkodzi:
jest zepsute wzdłuż i wszerz!”
Bohaterem wielu nowszych utworów o wodzie i winie jest biblijny patriarcha Noe. Każdy chyba zna pochodzącą z roku 1899, lecz jeszcze dziś chętnie śpiewaną piosenkę do słów Włodzimierza Zagórskiego. Przypominam jej pierwszą zwrotkę:
Nasz praszczur Noe świętym był
I chadzał wciąż przed Panem,
Jak ognia tak się wody bał,
A wino pijał dzbanem;
Za to go też miłował Pan
I w wszelkiej strzegł przygodzie.
I gdy potopu nadszedł czas,
Nie dał mu zginąć w wodzie.
Jeszcze wcześniejsza jest Historia Noego, niemiecka piosenka z roku 1824, do której słowa napisał August Kopisch. Opowiada ona, iż Noe już po potopie poskarżył się Bogu, że nie może pić wody, w której utonęło tylu grzesznych ludzi i tyle zwierząt, i poprosił Go o jakiś inny napój. Wówczas Bóg go nauczył uprawy winorośli. Zdaniem Kopischa również dobry chrześcijanin powinien pijać wino zamiast wody zbrukanej trupami tylu grzeszników.
Warto też wspomnieć o podobnym wierszu angielskiego pisarza Gilberta Keitha Chestertona (1874–1936). Ma on tytuł Wino i woda. Jeśli wierzyć autorowi, Noe miał ulubione powiedzenie, będące również refrenem utworu:
Nie dbam, gdzie woda wedrze się, byleby nie do wina!
Budowniczy arki nie występuje natomiast w słowackiej piosence ludowej zestawiającej oba napoje:
Woda, woda, precz, precz mi z nią!
Niechaj się panny w niej kąpią, gdy chcą!
W wodzie wszak są żaby,
znajdą się i gady.
Precz, precz mi z nią, precz, precz mi z nią!
Niechaj się panny w niej kąpią, gdy chcą!
 
Wino, wino, będę je pić,
jak długo będę na świecie tym żyć!
Rozjaśni nam w głowie,
da radość i zdrowie.
Będę je pić, będę je pić,
jak długo będę na świecie tym żyć!
Dla równowagi przytoczmy na koniec niemiecką piosenkę ludową zachwalającą wodę:
Woda tak jasna jest i czysta,
bul bul bul bul bul,
człowiek od wieków z niej korzysta,
bul bul bul bul bul.
Adam ją z Ewą pił w Edenie,
bul bul bul bul bul bul bul,
wspaniale gasi nam pragnienie,
bul bul bul bul bul.
W następnych zwrotkach pomijam bulgotanie:
Chłodzi nas i orzeźwia w lecie,
a w zimie nas rozgrzewa przecie.
Zawsze krew nową sączy w żyły,
dodając wszystkim członkom siły.
 
To szczęście, że cię nie upije.
Ten, kto z umiarem jej użyje,
od chorób pewny ma ratunek,
bo to najlepszy w świecie trunek.
Trudno jednak uniknąć wrażenia, że w rzeczywistości piosenka ta zachwala alkohol, podobnie jak rozpowszechniana ostatnio w naszym kraju reklama wody mineralnej o nazwie identycznej z nazwą pewnej wódki.
Mikołaj Szymański
zgłoś uwagę
Przeglądaj encyklopedię
Przeglądaj tabele i zestawienia
Przeglądaj ilustracje i multimedia